[button-blue url="http://pilkaopolska.pl/b-klasa-od-kuchni-lzs-lasowice-wielkie/" target="_self" position="left"]Oryginalny artykuł na stronie OZPN Opolska piłka[/button-blue]
Lasowice Wielkie to ciekawa i malownicza wieś w powiecie kluczborskim, leżąca w granicach chronionego krajobrazu Lasów Stobrawsko-Turawskich. Prężnie działa tu Ochotnicza Straż Pożarna i Stowarzyszenie Miłośników Lasowic, a część mieszkańców województwa kojarzy to miejsce także z pieczywem pochodzącym z tutejszej piekarni.
Najłatwiej mają jednak kibice piłki nożnej, ci zakochani w opolskim futbolu pewnie nie raz natknęli się na miejscowy LZS, natomiast fani reprezentacji narodowej z łatwością wypatrzyli na wielu meczach biało-czerwonych słusznych rozmiarów flagę z napisem Lasowice Wielkie. Wspólnym mianownikiem dla lasowickiego klubu oraz pasji do wspierania reprezentacji jest postać Mateusza Jośko – prezesa, trenera, zawodnika, menadżera i kibica w jednej osobie.
Wszechstronny szef LZS Lasowice Wielkie tak wspomina swoje początki „na stanowisku”: – Prezesem jestem od 2010 roku, namówił mnie do tego świętej pamięci Ireneusz Domański, nasz nauczyciel WF-u i jednocześnie trener z juniorów, bo był to czas gdy klub jeszcze ich posiadał, a my młodzi graliśmy wtedy w opolskiej juniorskiej II lidze. Pan Ireneusz był człowiekiem, który w większości naszych zawodników zaszczepił miłość do piłki, pod tym względem nie było chyba w okolicy bardziej zaangażowanej i zasłużonej dla lokalnego futbolu osoby.
Drugim mocno wspierającym mnie człowiekiem, też już niestety nieżyjącym, był Piotr Nawankiewicz, kiedyś zawodnik, a przez ostatnie lata jeden z naszych najwierniejszych kibiców! Nowankiewicz był taką przysłowiową dobrą duszą, we wszystkim nas wspomagał, wystarczyło go zagadnąć i od razu był gotowy do pomocy na boisku lub przy szatni.
To dzięki takim osobom jak oni i wielu innym życzliwym kibicom i działaczom dzisiaj „Nasz LZS” to prawdziwa drużyna, nie tylko na boisku, ale i poza nim. Gramy i działamy razem, bo to głównie zawodnicy i ich rodziny wykonują większość prac, przygotowują boisko przed meczem, dbają o szatnie, murawę i cały teren wokół. Jesteśmy też wspierani przez naszych wiernych kibiców, którzy jeżdżą z nami na każdy mecz i również pomagają, gdy tylko nadarza się ku temu okazja – z uznaniem wypowiada się o panującej atmosferze Mateusz Jośko.
– W dobre relacje między klubem i kibicami wpisują się także nasi sportowi mecenasi, gmina Lasowice Wielkie oraz wspierające firmy, wśród których aktualnie prym wiodą: JUREX Jerzy Lipiński Lasowice Wielkie, BEMET Bernard Blys Lasowice Wielkie oraz Bank Spółdzielczy Namysłów, posiadający oddział w Lasowicach Małych i punkt kasowy w Lasowicach Wielkich. Podczas specjalnych okazji, np. przy organizacji 60-lecia LZS-u otrzymujemy także wsparcie od około dwudziestu innych firm i osób, którym jesteśmy za okazaną pomoc bardzo wdzięczni! – podsumowuje prezes.
Mateusz Jośko to także nieformalny lider grupy lasowickich kibiców, którzy już wiele razy zaistnieli w telewizyjnych przekazach z meczów polskiej reprezentacji. Na plan pierwszy wspólnych wyjazdów na mecze wysuwa się zawsze flaga z napisem Lasowice Wielkie o długości 5 i szerokości 2 metrów, ale ważnym dodatkiem są też pomysłowe stroje o jakie dbają lasowiccy wyjazdowicze.
Oprócz prezesa LZS-u najczęstszymi uczestnikami wspólnych wyjazdów są: Andrzej Lech, Grzegorz Mieszkalski, Rafał Mieszkalski, Szymon Rojowski, Sebastian Giel, Dawid Giel, Krzysztof Stempin, Maciej Jachym oraz Zbigniew Hrywna. – Niestety nie udało nam się zdobyć biletów na ostatnie mecze „repry”, ale się nie poddajemy i nasza flaga odwiedzi z reprezentacją jeszcze wiele nowych miejsc – zapowiada Mateusz Jośko. Na osłodę, w miejsce niedoszłych wyjazdów, pozostaje wspólne kibicowanie na miejscu, a o tym jak to wygląda w praktyce i jaka na takich kibicowskich piknikach panuje atmosfera, najlepiej świadczą zdjęcia z klubowego archiwum.
O tym, jak w Lasowicach hartowała się piłkarska stal traktuje fragment książki „Ścieżkami czasu wśród pól i lasów. Zarys dziejów Lasowic Wielkich 1292-2012”, autorstwa Lecha Hrywny, byłego prezesa klubu, również dziś obecnego na większości domowych meczów LZS-u: – „Początki LZS-u w Lasowicach Wielkich przypadają na lata pięćdziesiąte i związane są z piłką nożną. Miejscem gdzie trenowali przyszli zawodnicy kopiąc szmaciane piłki, były przydomowe podwórka, łąki i stary park dworski. Z inicjatywy Przewodniczącego Gromadzkiej Rady Narodowej – Józefa Bienieckiego, 25 marca 1950 roku postanowiono wybudować na gruntach szkolnych boisko sportowe. Sprawie tej nadano charakter natychmiastowy, a prace wykonywano społecznie w ramach bardzo popularnych w owych czasach czynów pierwszomajowych.
Dzięki temu z chwilą powstania LZS-u, co nastąpiło w 1953 roku, drużyna piłkarska miała gdzie rozgrywać swoje mecze. Rok wcześniej, 1 maja 1952 roku na boisku rozegrano pierwszy mecz pomiędzy drużyną Tartaku Szumirad i zespołem z Mysłowic. W tamtym czasie, w ramach integracji miasta i wsi, organizowano z okazji świąt państwowych różne imprezy sportowe. Początek działalności został jednak zakłócony, kiedy młodzi zawodnicy wyszli potrenować na boisko w czasie ogłoszonej po śmierci Stalina żałoby. Przedstawiciel miejscowej władzy zarekwirował im piłkę i sprzęt piłkarski.
W pierwszym okresie zawodnikami miejscowej drużyny, która uczestniczyła w rozgrywkach na terenie powiatu oleskiego byli między innymi: bramkarze – Kazimierz Mielczarek i Józef Bródka, zawodnicy w polu: Rudolf Przybyła, Jan i Jerzy Grzesikowie, Marcin Gnoth, Ewald Reinsz, Ginter Niestolik, Rudolf Dzierżan, Jan Okwieka, Eugeniusz Oboza, Rudolf Eder, Erwin Kontecki, Jan Szymański, Stefan Mielczarek, Tadeusz Bałdys, Ditmar Lindel, Władysław Okoliński i prezes klubu Franciszek Piontek.
Nie wszyscy zawodnicy mieli piłkarskie buty, grali więc na boska. Getry robione były na drutach. Szatni nie było, piłkarze przebierali się w domu zawodnika Erwina Konteckiego. Pierwsza drużyna piłkarzy rozpadła się. W 1965 roku LZS wznowił działalność.
Wspomnienia zawarte w książce Lecha Hrywny są często tożsame z zapiskami innego klubowego sternika, Mariana Figurniaka: – „W połowie 1965 roku, po odbyciu służby wojskowej, postanowiłem wraz z kolegami ponowić działalność sportową jak i kulturalno-oświatową w naszej wsi, zakładając LZS i ZMW, aby tutejszą młodzież „odciągnąć” od przesiadywania w byłym barze „Pod Kasztanem” przy napojach wyskokowych. Urządziliśmy Klub Młodzieżowy w budynku po byłej Gromadzkiej Radzie Narodowej, gdzie również mieściła się wiejska biblioteka.
Organizowaliśmy tam różnego rodzaju imprezy i spotkania, a w miejscowej kawiarence można było zjeść ciastko, wypić kawę lub herbatę, zagrać w szachy lub warcaby, obejrzeć program telewizyjny (większość mieszkańców tutejszej wsi zbierała się tu codziennie, gdyż posiadanie własnego telewizora było rzadkością). Odbywały się tu zebrania wiejskie, zebrania członków Straży Pożarnej i Koła Gospodyń Wiejskich, które to prowadziły w okresie jesienno-zimowym kursy gotowania, pieczenia, kroju i szycia.
Na przełomie czerwca i lipca 1965 roku zarejestrowaliśmy sekcję piłki nożnej pod nazwą LZS Lasowice Wielkie w Powiatowym Zrzeszeniu Ludowych Zespołów Sportowych w Oleśnie, którego przewodniczącym był pan Karczewski (pseudonim „sucha rączka”, od posiadanej protezy). Był to człowiek w całości oddany piłce nożnej, pomagał i doradzał w pozyskiwaniu sprzętu i funduszy, jak i w prowadzeniu klubu.
W skład zarządu jaki został wybrany na zebraniu założycielskim, weszli: Marian Figurniak – przewodniczący LZS- u, Jan Łuczak – sekretarz LZS-u, Józef Kozan – I zastępca przewodniczącego, Jan Bródka – skarbnik, a po roku do zarządu dokooptowano: Jana Lukaska – II zastępca przewodniczącego oraz T. Rostka – gospodarczego, którzy wrócili z wojska.
Początki były bardzo trudne, nie mieliśmy podstawowego sprzętu piłkarskiego, zaniedbane boisko o dużych wymiarach (zmniejszyliśmy je na mniejsze), wyrównaliśmy nawierzchnię, postawiliśmy nowe bramki (drewniane- obowiązujące w tamtejszych przepisach). Na początek rozgrywek w sezonie 1965 (obowiązywał wiosna-jesień), otrzymaliśmy z P.Z.LZS Olesno jeden komplet strojów piłkarskich, używaną piłkę (dwuczęściową sznurowaną) oraz trzy pary butów (przyniszczonych z wykoślawionymi korkami), które gratisowo prawie po każdym meczy były reperowane u miejscowego szewca pana Melke, a po jego śmierci w miejscowej Spółdzielni Szewskiej, w której pracował nasz zawodnik Kurt Warczok.
Pozostałe pary butów odzyskaliśmy od dawnych graczy LZS-u oraz dokupiliśmy za własne pieniądze korko-trampki (były dopuszczone do gry, gdyż o nowych ze skóry można było tylko pomarzyć). Nie posiadaliśmy szatni dla zawodników i pomieszczenia w którym można by było składować sprzęt. Takowe pomieszczenie uzyskaliśmy dzięki dyrektorowi szkoły panu Włodzimierzowi Hrywnie w piwnicy tutejszej szkoły. Zrobiliśmy społecznie u miejscowego stolarza regały i ławki.
Nie mieliśmy transportu na mecze wyjazdowe, więc pozostały nam własne rowery i użyczany ciągnik C-330 z drewnianą przyczepą i mocowanymi na niej ławkami z miejscowego Kółka Rolniczego, za który po niedzieli musieliśmy sprzątać plac lub czyścić maszyny rolnicze. Motocykle i samochody prywatne to na te czasy rarytas, posiadali je ksiądz i lekarz, którymi nas nieraz wspierali. Po roku istnienia w klasie C, będąc pracownikiem tutejszego GS-u, uprosiłem wraz z panem J. Bródką u Prezesa GS-u, by użyczał nam na wyjazdy Żuka, który nieraz nawalał i dalsza podróż odbywała się „stopem”.
Pierwsi zawodnicy tego LZS-u to członkowie zarządu i pozostałych kilkunastu z Lasowic Wielkich oraz trzech z Trzebiszyna, łącznie było zarejestrowanych i zgłoszonych do rozgrywek około dwudziestu zawodników: Tadeusz Oboza, Jan Lukasek, Józef Kaliciak, Jan Łuczak, Eugeniusz Grzesik-były wójt, Tomasz Rostek, Kurt Warczok, Józef Kozan, Marian Figurniak, Stefan Mielczarek, Brunon Miska. Pozostali zawodnicy z tego okresu to: Henryk i Władysław Wiączykowie, Jan i Eugeniusz Jacheciowie, Jan Szymański, Władysław Skaczyło, Władysław Kaliciak oraz Władysław Okoliński – późniejszy arbiter piłkarski klas C i B, oraz inni gracze grający „od święta”.
O sprzęt piłkarski zawodnicy dbali sami, po rozegranym meczu zabierali oni do domu stroje do prania i sprzęt do czyszczenia, aby w następnym meczu służył komuś innemu. Sędziego meczu opłacaliśmy z tzw. „czapkowania” podczas meczu, a brakujące kwoty dokładaliśmy z własnej kieszeni.
Rywalizowaliśmy z takimi klubami naszej obecnej gminy: Wędrynią, Gronowicami, Chocianowicami i Tułami, oraz później powstałymi Lasowicami Małymi, Jasieniem i Laskowicami, zasilanymi głównie naszymi zawodnikami, którzy przechodzili z naszego zespołu. Pozostałe kluby to wschodnia część powiatu oleskiego: Kościelska, Uszyce, Sowczyce, Wichrów, Łomnica, Kucobyń, Borki, Biskupice, Jamy, Wysoka, Stare Olesno, Radawie, Wojciechów i Świercze.
Z biegiem lat nasz klub powiększał się o zawodników z Lasowic Małych i Trzebiszyna, a nawet ówczesnej III ligi Małejpanwi Ozimek, skąd pozyskaliśmy świetnego bramkarza Jana Kamińskiego (ojca Romka – późniejszego zawodnika naszego LZS-u drużyny juniorów i seniorów).
W osiąganych wynikach spotkań mistrzowskich, pucharowych i towarzyskich wracaliśmy „raz pod wozem, raz na wozie”, ale widocznie tych zwycięskich było więcej, gdyż w latach 1969-75 byliśmy zawsze w czołówce tabeli, by w końcu awansować do klasy B, wtedy również wprowadziliśmy drużynę juniorów do klasy B. W meczach towarzyskich i pucharowych podejmowaliśmy takie zespoły jak, z A klasy: Start Olesno, Piast Gorzów Śląskich, LZS Zębowice oraz trzecioligowe: Metal Kluczbork, KKS Kluczbork, Małapanew Ozimek.
Narastały co roku większe zapotrzebowania na wydatki na zakup sprzętu sportowego i dalekie wyjazdy oraz na skromne poczęstunki dla zawodników, przynajmniej przyjezdnych. Nie wystarczały skromne dotacje z Gminy czy miejscowych zakładów Kółka Rolniczego, Gminnej Spółdzielni czy Tartaku Szumirad. W tym celu zaczęliśmy organizować dochodowe zabawy taneczne w miejscowej sali pana Poppe-Lipińskiego do chwili jej rozbiórki (obecny parking-plac obok przedszkola).Po jego wyjeździe, salę przejął Urząd Gminy, gdzie nadal organizowaliśmy zabawy.
Dochody uzyskiwane raz mniejsze, raz większe, pozwoliły nam się odbić od dna i wyjść na prostą. W okresie świetności naszego LZS-u pozwoliliśmy sobie na wynajmowanie luksusowego na owe czasy autobusu marki „Jelcz” zabierającego 50-ciu zawodników i kibiców z PKS-u Kluczbork, dzięki kierowcy, a zarazem zawodnikowi naszego zespołu Zbigniewowi Kościółkowi, za który płaciliśmy niższe stawki godzinowe. Na tamte czasy byliśmy jedynym klubem, który jeździł na wyjazdy autobusem.
Nadeszły też i lata „chude”, gdzie za funduszami i sprzętem trzeba było wydeptać niejedne progi i „poklamkować” do niejednych drzwi sekretarzy, prezesów, kierowników, naczelników gmin, różnych zakładów i organizacji, i poświęcić niejedną złotówkę, czas wolny i niejeden dzień urlopu dla istnienia naszego LZS-u.
Nawiązaliśmy kontakty z takimi klubami opolszczyzny jak: II-go ligową wtedy Odrą Opole, trzecioligowym Metalem i KKS-em Kluczbork, które gratisowo oddawały nam używany sprzęt. Graliśmy w koszulkach takich znanych zawodników jak: Jerzy Jarka, Karol Klose, czy Józef Młynarczyk (pseudonim „młynarz”) oraz wielu innych.
W szeregach naszych mieliśmy też własnego trenera i lekarza klubowego pana Trybulińskiego, byłego lekarza Ośrodka Zdrowia, który dwa razy tygodniowo dawał nam „wycisk” oraz sędziego z papierami kolegę Władysława Okolińskiego, który gratisowo sędziował mecze, gdy wyznaczony sędzia do nas nie dojechał.
Za naszej działalności mieliśmy przyjemność gościć w naszej wsi i LZS-sie, wielkiego sportowca żużla polskiego i światowego, mistrza świata Jerzego Szczakiela, który wręcz podziwiał zapał naszej młodzieży do sportu w skrajnych warunkach naszej wsi. Gościliśmy również drużynę amatorską z byłej N.R.D. z którą rozegraliśmy mecz podczas festynu sportowego. W okresie dziesięciolecia istnienia i prowadzenia LZS-u Lasowice Wielkie, przewinęło się dziesiątki dobrych i wybitnych piłkarzy – „ich nazwiska zapisane są w osiągnięciach naszego klubu oraz pozostaną na zawsze w naszej pamięci”.
Relację z tego bardzo barwnego okresu w historii lasowickiego futbolu Marian Figurniak podsumowuje słowami: „wszystko co dobre, szybko kończy”, mając na myśli zawieszenie działalności klubowej w roku 1976, ale od tego momentu tropem losów LZS-u Lasowice Wielkie wciąż na papierze podążał Lech Hrywna, który kontynuuje następująco: – „W latach 1969 – 1975 piłkarze LZS-u Lasowice Wielkie zawsze plasowali się w czołówce „C” klasy, ale dopiero na koniec tego okresu awansowali do klasy „B”. W swojej klasie „B” grali również juniorzy.
W 1976 roku z powodu trudności z zebraniem członków drużyny nastąpiło zawieszenie działalności LZS-u. W 1978 roku na jeden sezon klub został reaktywowany. Kolejna reaktywacja nastąpiła jesienią 1980 roku. Od tej pory klub działa nieprzerwanie. W tych latach LZS–em zarządzali: Lech Hrywna, Erwin Gnoth, Henryk Czarny, Władysław Wiączyk, Grzegorz Musiał, Piotr Prochota, a obecnie Mateusz Jośko.
W tym czasie boisko zostało zmodernizowane, zbudowano drewnianą szatnię. Wszystkie prace wykonano społecznie. W prace te, szczególnie zaangażowany był i jest, były zawodnik i prezes – Władysław Wiączyk.
W barwach LZS Lasowice Wielkie występowały drużyny seniorów, juniorów i trampkarzy. Największym sukcesem seniorów był awans do klasy „A” i zdobycie w sezonie 2007/2008
Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu ZPN Kluczbork. W A klasie zespół utrzymał się przez 3 lata.
Przy drużynie działał Klub Kibica wyposażony w klubowe szaliki i flagi. Jeden z kibiców, Piotr Pękacki, wydawał gazetkę kibiców „NIEBIESKO–BIALI“. Drużyna juniorów prowadzona przez Ireneusza Domańskiego przez 3 lata grała w II lidze”.
Tyle o minionych blaskach i cieniach klubu zawarli we wspomnieniach klubowi kronikarze, dzisiaj karty historii pisze kolejne pokolenie, co najmniej tak ambitne jak poprzednicy, których śladami podążają.
Aktualny skład zarządu LZS-u Lasowice Wielkie to: Mateusz Jośko – prezes, Damian Lipiński – wiceprezes, Grzegorz Bok – skarbnik, Krzysztof Lech – sekretarz, Kamil Małyska – członek zarządu, Szymon Rojowski – członek zarządu. Funkcję kierowniczki drużyny piastuje w klubie Justyna Mackiewicz, była czynna piłkarka, która serce już na zawsze oddała jednej dyscyplinie i jednemu klubowi: – Doskonale się tutaj czuję, wspólnie z chłopakami tworzymy zgraną paczkę zarówno podczas meczów, jak i poza boiskiem. Gdy trzeba się dobrze przygotować do ważnego meczu lub społecznie wykonać jakąś większą pracę na rzecz klubu, to nie mamy kłopotów z mobilizacją, każdy ze swojej strony stara się dołożyć cegiełkę do wspólnego wysiłku.
Słowa pani kierownik potwierdzają galerie zdjęć na klubowym Facebooku, na którym fotorelacje z meczów przeplatają się między innymi z bogatą dokumentacją fotograficzną wspólnych przedsięwzięć budowlanych.
Odpowiedzialność za aktualizację społecznościowego fanpage’a oraz klubowej strony www również wziął na siebie prezes Jośko i trzeba mu przyznać, że zaproszenia na imprezy pojawiają się tam z odpowiednim wyprzedzeniem, a wyniki i relacje z meczów tuż po ich zakończeniu.
W czerwcu 2015 lub świętował swoje 60-lecie, były obchody, nagrody i wyróżnienia, pojawił się też jasny i wyraźny cel – awans do klasy A! Realizacja ma nastąpić w tym roku! Mimo, że po remisie w ostatniej kolejce Lasowice Wielkie straciły pozycję lidera, to na grillu po spotkaniu nikt nie rozdzierał szat, a wręcz odwrotnie: – Od kilku lat konsekwentnie na ten sukces pracujemy, mamy silny, miejscowy skład, tworzymy zgrany kolektyw w klubie i w życiu prywatnym, jesteśmy stabilni finansowo i czerpiemy radość z gry, tym razem musi się udać! – mówili jeden przez drugiego.
LZS Lasowice Wielkie
Rok powstania: 1955
Barwy: niebiesko-białe
Adres: Lasowice Wielkie 84/1, 46-282 Lasowice Wielkie
Strona internetowa: www.lzslasowicewielkie.futbolowo.pl
Facebook: www.facebook.com/lzslasowicewlk
Wymiary boiska: 100 m x 60 m
Prezes/trener: Mateusz Jośko
Reporter Roman Kołbuc.